Artykuł sponsorowany firmy : Compression-fashion.pl
Charakterystyczne, fioletowe, „popękane” żyłki, najczęściej pojawiające się na łydkach, rzadziej na udach, nazywamy pajączkami. Taka dolegliwość to dopiero pierwszy stopień, a także objaw tego, że z naszymi nogami dzieje się coś złego. Chociaż większość osób żylaki kojarzy z damskimi łydkami (w końcu to kobiety noszą szpilki, często siedzą „noga na nogę” i mają zawody, w których stoi się przez cały dzień, jak kelnerka czy fryzjerka), to mężczyźni także nie mogą czuć się bezkarnie – ich również dopada niewydolność żylna. Skąd się bierze?
Po babci i pradziadku
Niestety, żylaki są schorzeniem, które jest uwarunkowane genetycznie. Jeśli nasi rodzice, dziadkowie, a nawet pradziadkowie je mieli, to jesteśmy w grupie ryzyka. „Pajączki” mogą, choć nie muszą się pojawić. Żeby ich uniknąć, trzeba w to włożyć trochę wysiłku. Nie da się ukryć, że osoby, które są tzw. kanapowcami, mają największe szanse, żeby owe żylaki mieć. Poza tym pojawiają się zwykle w okolicach 40. roku życia – ma je 1/3 kobiet i 1/5 mężczyzn. Żeby ich uniknąć, trzeba zacząć dbać o nogi już dużo wcześniej. Tak jak w przypadku wielu chorób, częsty ruch oraz odpowiednia dieta są naszymi sprzymierzeńcami.
Typowe przyczyny
Nie tylko geny decydują o tym, czy będziesz mieć żylaki, chociaż nie da się ukryć, że mają spory udział w powstawaniu tej choroby. Dla przykładu – częściej chorują kobiety rasy białej, zaś osoby o ciemnym kolorze skóry nie mają takich problemów. Kolejnym powodem mogą być zaburzenia hormonalne, nierzadko spowodowane stosowaniem antykoncepcji doustnej lub różnych terapii hormonalnych. Inne czynniki mogące powodować rozwój żylaków to tzw. praca stojąca lub siedząca, brak ruchu, obcisłe ubrania i buty na wysokim obcasie, ciąża, nadwaga, zaparcia, palenie papierosów i nadużywanie alkoholu, nieodpowiednia dieta. Powodów jest naprawdę wiele, co sprawia, że przed żylakami ciężko uciec, chociaż nie jest to niemożliwe.
Jak to wygląda od środka?
Tętnice doprowadzają dotlenioną krew do organów wewnętrznych, a żyły usuwają tę „zużytą” do serca, aby na nowo była użyteczna dla naszego organizmu. Niestety, krew, która trafia do nóg, ma pod górkę (i to dosłownie), żeby wrócić do serca. Żyły pokonują grawitację i potrzebują wsparcia, żeby przetransportować krew do serca. Tym wsparciem jest ruch mięśni – jeśli się nie ruszamy, to znacznie utrudniamy im pracę. To powoduje uszkodzenie zastawek, które blokują cofanie się krwi., co sprawia, że ta nie płynie w kierunku serca, a spływa niżej. Podnosi się wówczas ciśnienie, a żyły zaczynają się rozszerzać i już nie wracają do pierwotnego rozmiaru. Dokładnie tak powstają żylaki – wszystko zaczyna się od opuchlizny nóg, uczucia ciężkości, później pojawiają się „pajączki”, aż w końcu na skórze powstają coraz wyraźniejsze wybrzuszenia.
Nieleczone żylaki mogą prowadzić do naprawdę nieprzyjemnych schorzeń, a nawet do śmierci. Jeśli zauważysz pierwsze objawy – działaj od razu. Na opuchnięcia pomogą chłodzące żele, ale nie zlikwidują problemu. To, co może dać prawdziwą pomoc, to uciskowe podkolanówki, pończochy lub rajstopy. Poprawiają one ukrwienie nóg i zapobiegają powstawaniu żylaków. Bez obaw możesz je kupić jeszcze przed wizytą u lekarza, ale wybierz te z niższym stopniem kompresji – na początku leczenia w zupełności wystarczą te profilaktyczne lub I stopnia ucisku. Nie bój się, Twój lekarz i tak zaleci korzystanie z nich, a im wcześniej zaczniesz je nosić, tym prędzej odczujesz ulgę.