Marta Włudarczak: Witam Panie Andrzeju. Wiem, że jest Pan bardzo zajętym człowiekiem, dlatego tym bardziej jestem wdzięczna za to, iż znalazł Pan chwilkę by podzielić się z naszymi Czytelnikami paroma rzeczami na swój temat. Zaczynając od początku. Od kiedy jest Pan Komendantem Straży Gminnej?
Andrzej Cierzyński: Komendantem Straży Gminnej w Komornikach jestem od maja 2009 roku, bowiem wtedy właśnie powstała nasza jednostka, którą w zasadzie tworzyłem „od zera”, a było co robić… W ciągu miesiąca musiałem skompletować podstawowe wyposażenie, umeblować komendę,
a przede wszystkim przeprowadzić rekrutację na stanowiska strażników, których następnie należało indywidualnie umundurować, zapoznać z topografią gminy, jej charakterystyką, przeszkolić. Nie było to łatwe zadanie, szczególnie ze względu na presję czasu, ale cytując klasyczny już tekst, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Co istotne, po tym miesiącu miałem skompletowany trzon załogi i podstawowy sprzęt, włącznie z radiowozem, niezbędnym do skutecznego działania na tak sporym terenie.
A jakie to uczucie być jedną z najważniejszych osób w gminie?
Nie mam pojęcia, gdyż nigdy nie postrzegałem siebie w kategoriach ważności lub nieważności.Znaczna część naszej pracy, to działania mające pomóc ludziom w rozwiązaniu spraw, które stanowią dla nich określony problem i ta świadomość sprawia mi wiele satysfakcji. Oczywiście, jak każda formacja, która w swoje działanie ma wpisaną represję, bywamy rozmaicie postrzegani przez ludzi, na nasz temat rozpowszechnionych jest wiele stereotypów nie mających nic wspólnego z prawdą, ale nie jest to dla nas, strażników nic nowego. Prawie każda grupa zawodowa ma w Polsce swoich „sympatyków”, widocznie tak musi już być.
Kto wchodzi w skład Pana zespołu?
Jednostka składa się z 6-ciu strażników pod moją komendą. Obecnie posiadamy jeden wakat, który będziemy niebawem uzupełniać. Nie jest to szczególnie liczny skład, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę oczekiwania mieszkańców, którzy chcieliby widzieć nas w terenie przez 7 dni w tygodniu przez całą dobę. Niestety, jest to poziom nieosiągalny przy takim stanie etatowym funkcjonariuszy.
Co trzeba zrobić żeby stać się strażnikiem Straży Gminnej?
Wymogi, jakie musi spełnić kandydat na strażnika określone są w Ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych. Taka osoba musi cieszyć się dobrym stanem zdrowia, co weryfikowane jest podczas szeregu badań lekarskich, w tym psychologicznych i psychiatrycznych, jakie na poszczególnych etapach przechodzi kandydat. Oprócz tego musi legitymować się obywatelstwem polskim, mieć ukończone 21 lat, korzystać z pełni praw obywatelskich, posiadać co najmniej średnie wykształcenie, być sprawny pod względem fizycznym i cieszyć się nienaganną opinią. Kandydat nie może także być skazany prawomocnym wyrokiem sądu za ścigane z oskarżenia publicznego i umyślnie popełnione przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. Od kandydatów oczekujemy także odpowiedniej kultury osobistej oraz stosownego poziomu intelektualnego. Niemniej istotne są umiejętności działania w zespole, odporność na stres, a także… warunki atmosferyczne, gdyż lwią część naszej służby realizujemy w terenie, bez względu na to, czy akurat świeci słońce, czy zacina marznący deszcz.
Proszę nam powiedzieć czym na co dzień zajmuje się Straż Gminna?
Nie potrafię się powstrzymać przed żartem, że oczywiście w pierwszej kolejności muszą się znaleźć: obsługa fotoradaru, zakładanie blokad na koła i „polowania” na legendarne już babcie
z pietruszką. Natomiast mówiąc już poważnie, ustawowym zadaniem straży gminnych jest ochrona porządku w miejscach publicznych. Pojęcie to, bardzo często bywa utożsamiane wyłącznie ze zwalczaniem bałaganu, nieporządku, przypadkami zanieczyszczania otoczenia itp. I choć wszystkie te elementy mieszczą się niejako wewnątrz reguły, to jednak samo pojęcie porządku publicznego jest znacznie szersze.
Oczywiście, gdybyśmy zaczęli szukać definicji, to znajdziemy ich całkiem sporą ilość, bowiem wielu naukowców, zarówno prawników różnych specjalności, nauk społecznych, specjalistów z zakresu doktryn państwa i jego funkcjonowania, politologów oraz innych dziedzin nauki skonstruowało własne, autorskie definicje tego pojęcia, natomiast do dnia dzisiejszego, pomimo upływu 25 lat od przemiany ustrojowej, nie powstała definicja ustawowa.
W mojej ocenie, najbliższą, zarówno w ujęciu materialnym, jak i obiektywnym, jest definicja dr Jerzego Zaborowskiego, według której porządek publiczny, to „stan faktyczny wewnątrz państwa, regulowany normami prawnymi i pozaprawnymi (…), których przestrzeganie umożliwia normalne współżycie jednostek w organizacji państwowej”.
Byśmy jednak nie zatonęli w teoretycznych rozważaniach, postaram się przedstawić Nasze zadania w bardziej codziennym ujęciu. Podstawa naszej pracy, to działanie w terenie, ukierunkowane na zapewnienie mieszkańcom bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej oraz zwalczanie nagannych zjawisk naruszających normy prawne oraz szkodliwych społecznie lub jednostkowo. W odróżnieniu od Policji, która w lwiej części swych działań skupia się na zwalczaniu zjawisk kryminalnych, o charakterze przestępczym, my zajmujemy się zwalczaniem wykroczeń, czyli mniejszych rangą czynów, których sprawcy naruszają powszechny porządek prawny. Będą to zarówno wykroczenia polegające np. na zanieczyszczaniu miejsc publicznych, przez czyny godzące w obyczajność publiczną, przez powszechne naruszanie przepisów o parkowaniu pojazdów, a także szkodnictwo leśne, polne i ogrodowe.
To oczywiście nie wszystko, bowiem wiele uwagi poświęcamy wywiązywaniu się ze swych obowiązków przez właścicieli nieruchomości, posiadaczy zwierząt, kontrolujemy także sprzedawców alkoholu i tytoniu w zakresie zakazu sprzedaży tych używek nieletnim. Niektóre z realizowanych przez nas zadań są mało znane opinii publicznej. Do takich możemy zaliczyć współpracę z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej, udział w Gminnym Zespole Interwencji Kryzysowej (jest to komórka specjalizująca się w niesieniu pomocy ofiarom przemocy domowej, przemocy ze strony alkoholików lub innych form przemocy w rodzinie), szeroką współpracę z gminnymi strukturami zarządzania kryzysowego czy też zarządcami dróg w zakresie bezpieczeństwa ich uczestników.
Ponadto wykonujemy konwoje dokumentów lub wartości pieniężnych, a w okresie zimowym sprawdzamy także, czy na terenie gminy nie znajdują się osoby bez dachu nad głową, które mogłyby zostać narażone na utratę zdrowia, a nawet życia, bytując w skrajnie niekorzystnych warunkach. Co roku aktualizujemy listę ośrodków pomocy i przytulisk prowadzonych przez organizacje samorządowe, społeczne i pozarządowe, by móc takie osoby do nich skierować, a bywa, że tych ludzi sami do nich przewozimy, bo ich stan, choć nie kwalifikuje ich jeszcze do umieszczenia w szpitalu, nie pozwala na pozostawienie ich samym sobie. Prowadzimy także zajęcia z zakresu profilaktyki dzieci i młodzieży, w trakcie których uczymy młodych ludzi, jak uchronić się przed czyhającymi na nich zagrożeniami, wyjaśniamy podstawowe zasady społeczne i ich genezę, prowadziliśmy także warsztaty z zakresu reagowania w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia oraz sposobów zapewnienia skutecznej pomocy np. ofiarom wypadków z młodzieżą gimnazjalną.
W zasadzie, trudno jednym tchem wymienić całokształt naszych działań, szczególnie że jest on, wbrew pozorom, bardzo rozległy, jednakże postaram się uprzedzić nieuchronne, jak sądzę, pytanie – owszem, prowadzimy także kontrole ruchu drogowego w zakresie przekraczania przez kierujących pojazdami dopuszczalnej prędkości, jednakże chciałbym podkreślić, że jest to jedno z wielu, realizowanych przez nas zadań.
Mam świadomość, że wielu czytelników ocenia to Nasze zadanie, jako jedno z najbardziej kontrowersyjnych, jednakże chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie: pierwsza – Straże Gminne (Miejskie), podobnie jak Policja, Straż Graniczna, także Straż Pożarna oraz wiele innych formacji powołanych do ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego, nie wybierają sobie zakresu zadań lecz realizuje te, które nakłada na nie ustawa, czyli de facto, których wykonywania oczekuje od nich Państwo Polskie. To zadanie polecono nam wykonywać, a my nie jesteśmy od dyskutowania z Państwem lub stawiania mu warunków. Druga kwestia, może nawet bardziej istotna – co roku w Polsce, wskutek przekroczenia dopuszczalnej prędkości przez kierujących pojazdami ginie około 5 tysięcy osób. To liczba odpowiadająca mniej więcej liczbie mieszkańców Komornik. Sądzę, że to powinno wystarczyć za komentarz…
Wracając do naszych zadań – rokrocznie odławiamy znaczną ilość zwierząt zagrażających ludziom. W większości są to agresywne psy, ale zdarzają się też lisy, a nawet bobry które, wbrew pozorom, potrafią być bardzo niebezpieczne dla człowieka. Pomagamy także właścicielom zwierząt, które im zaginęły w różnych okolicznościach. Udzielamy pomocy ofiarom wypadków drogowych oraz osobom, które zasłabły lub z innych powodów znalazły się w stanie zagrożenia zdrowia lub życia. Dla tego celu jesteśmy wyposażeni w profesjonalny sprzęt ratowniczy, a strażnicy zostali przeszkoleni w zakresie Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy. Jest to szkolenie, jakie przechodzą strażacy i ratownicy medyczni, zakończone surowym egzaminem zdawanym przed komisją w skład której wchodzą lekarze, ratownicy medyczni oraz przedstawiciel wojewody.
Współpracujemy także z Policją, zarówno doraźnie, jak i w kwestiach związanych z profilaktyką. Udzielamy sobie wzajemnie wsparcia, wymieniamy się informacjami na temat obserwowanych zjawisk i tendencji, a także wspólnie szkolimy się w kwestiach dotyczących obu naszych formacji.
Prowadzimy także czynności z zakresu przestrzegania przepisów o ochronie środowiska. Reagujemy na próby nielegalnego wycinania drzew, niszczenia przyrody lub jej degradowania. Stanowczo reagujemy wobec sprawców termicznego przekształcania odpadów, szczególnie gdy mamy do czynienia z działaniem świadomym, obliczonym na osiągnięcie zysku kosztem natury.
Mam świadomość, że znaczna część naszych działań pozostaje niezauważona, niektóre nie należą do szczególnie lubianych, inne z kolei uważane są za nieistotne, choć tu ocena zależy od punktu widzenia – inaczej oceni to postronny obserwator, a inaczej osoba, dla której dany czyn lub stan stanowią dokuczliwość lub powodują szkodę. Jednakże warto pamiętać, że działamy dla dobra wspólnego. Często lekceważonego przez jednostkę, jednakże dla jej funkcjonowania wręcz koniecznego.
A jakie problemy się powtarzają, jakie są najbardziej denerwujące, bądź też wesołe?
Najczęstsze bolączki naszych mieszkańców wiążą się często z nieprawidłowym parkowaniem, ale dotyczą także innych uciążliwości, jak na przykład nieliczeniem się z otoczeniem. Do takiej kategorii zaliczamy niefrasobliwych właścicieli zwierząt, którzy uważają, że wszyscy wokół także muszą wielbić ich ukochanego Pikusia, a nie dopuszczają do siebie myśli, że ktoś może się go najzwyczajniej bać. Zresztą, jako ojciec 10-latka i także posiadacz psa, sam mam mieszane uczucia, gdy do mojego synka podchodzi obcy, nieznany mi pies. Dlatego reagujemy w przypadkach, gdy właściciele „zapominają”, że nie mieszkają na bezludnej wyspie, i powinni liczyć się zarówno z innymi ludźmi, jak i z obowiązującymi w tym zakresie przepisami.
Zjawiskiem nawracającym są bezpańskie agresywne zwierzęta oraz zwierzęta dzikie. Te drugie, cóż, są skutkiem naszej lokalizacji. Bezpośrednia przyległość do Wielkopolskiego Parku Narodowego w połączeniu z ekspansywną rozbudową siedlisk skutkuje swoistym wzajemnym przenikaniem i w zasadzie trudno się temu dziwić, jednakże postęp niesie także ofiary – w naszym przypadku jest to dla przykładu znaczna liczba kolizji z dzikimi zwierzętami. Są to jednak zdarzenia, których trudno uniknąć, a jeszcze trudniej przewidzieć. Naszą rolą w takich przypadkach jest działanie „w reakcji”, bowiem nie mamy ani możliwości, ani podstaw prawnych, by taką zwierzynę płoszyć, a tym bardziej w żaden sposób eliminować szczególnie, że wiele gatunków znajduje się pod ścisłą ochroną.
Natomiast nie bez zadowolenia muszę stwierdzić, że na terenie gminy Komorniki w znacznym stopniu zmniejszyła się skala zjawiska polegającego na spalaniu odpadów. O ile w początkowym okresie naszej działalności odnotowywaliśmy nieraz kilkanaście tego rodzaju interwencji w miesiącu, o tyle w roku ubiegłym miało ich miejsce raptem kilka. Daleki jestem od przypisywania nam całej zasługi, bowiem wiele dobrej roboty wykonują w sferze edukacyjnej placówki oświatowo-wychowawcze, niemniej jakiś swój udział w tym mamy, a tak znaczne zmniejszenie rozmiaru problemu może wyłącznie cieszyć.
Do zdarzeń „powtarzalnych” zaliczyć możemy także interwencje wobec osób, które nadużyły alkoholu. W wielu przypadkach ich stan uniemożliwia doprowadzenie do miejsca zamieszkania i takim przypadku pozostają dwie możliwości: umieszczenie delikwenta w Izbie Wytrzeźwień lub jeżeli osoba ma obrażenia lub z innych powodów jej stan na to nie pozwala, zostaje ona umieszczona w szpitalu, często na oddziale detoksykacji, gdyż ilość spożytego alkoholu była tak znaczna, że stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia takiej osoby. Szczególnie niebezpieczne są takie sytuacje w okresie zimowym, gdy organizm wychładza się bardzo szybko, a sen jeszcze przyspiesza ten proces. Chciałbym jednak uczulić, by nie lekceważyć sytuacji, gdy widzimy leżącego na ulicy człowieka i nie zakładać z góry, że jest to osoba nietrzeźwa. Nawet wyczuwalny zapach alkoholu nie zawsze jest wyznacznikiem stanu takiej osoby, bo np. w przypadku śpiączki cukrzycowej, z ust poszkodowanego może wydobywać się woń podobna do alkoholu. Mieliśmy już przypadki wezwań do „pijaka”, który okazał się osobą przechodzącą właśnie udar, a nawet wylew. Chciałbym w tym miejscu zaapelować, by takich sytuacji nie lekceważyć, bo jeden telefon do nas albo na Policję może okazać się działaniem na miarę czyjegoś życia.
Uprzejmie dziękuję za wywiad i poświęcony czas.
Marta Włudarczyk